Steven Mnuchin, król przejęć Hipotecznych w Ameryce. Sekretarz Skarbu dla 0,01 proc. najbogatszych

Artykuł ukazał się 17 lipca 2017 roku w magazynie Huffington Post.

Sekretarz Skarbu Steven Mnuchin nie wygląda na faceta, którego chciałbyś mieć w swojej drużynie podczas bójki na placu zabaw. W administracji Trumpa grał bardziej rolę dzieciaka próbującego zdobyć przychylność szkolnego łobuza. Taką przynajmniej wydaje się rola, którą odegrał w Białym Domu Donalda Trumpa. Jeśli nie krąży właśnie po niedzielnych pokazach, troszcząc się o prezydenta, regularnie gra chętnego do upadku gościa w kwestii polityki podatkowej gwarantującej zwiększenie nierówności w Ameryce i przepisów, które zniosą prawie wszelkie zabezpieczenia konsumentów przed Wall Street.

Mnuchin, były partner Goldman Sachs, przybył do Waszyngtonu z wyjątkową reputacją. W 2009 roku zebrał grupę bogatych finansistów, aby przejąć kalifornijski bank IndyMac, zamknięty w związku z kryzysem hipotecznym w 2008 roku przez Federal Deposit Insurance Corporation (FDIC). Kupiony za 13,9 miliarda dolarów (ale tylko 1,3 miliarda dolarów w gotówce), Mnuchin przekształcił go w prawdziwą maszynę do egzekucji, przypieczętowując swój los jeśli chodzi o własną reputację. W tamtym czasie nie wydawał się zaniepokojony opinią publiczną. W grę wchodziło coś o wiele bardziej wartościowego: 200 milionów dolarów, które według Bloomberg News osobiście zgarnął.

Oczywiście takie szczęście nie przysługuje dla zwykłych kredytobiorców banku. Za panowania Mnuchina IndyMac przeprowadził ponad 36 000 przejęć nieruchomości, wyrzucając byłych właścicieli domów (w tym żołnierzy w służbie czynnej i kobiety) na ulicę bez wahania i litości. Zgodnie z notatką uzyskaną przez reportera śledczego Davida Dayena, OneWest (nowa nazwa, którą Mnuchin i jego grupa miliarderów wymyślili dla Indybanku, którego Mnuchin był teraz dyrektorem generalnym i prezesem) „wypędzali mieszkańców z ich domów, naruszając przepisy dotyczące wypowiedzenia i okresu oczekiwania , nielegalnie wstawiając daty wsteczne na kluczowych dokumentach i skutecznie obstawiając aukcje przejęcia ”.

Teraz Mnuchin jest zgorzkniały i sfrustrowany, że nie może pozbyć się reputacji, którą zdobył w tamtych czasach. Jak powiedział podczas przesłuchania Komisji Usług Finansowych Izby Reprezentantów Kongresu w lipcu tego roku: „Czuję się obrażony przez każdego, kto nazywa mnie królem przejęć hipotecznych”. Takie oburzenie byłoby bardziej prawdziwe, gdyby w maju jedna z jednostek bankowych Mnuchina, firma o nazwie Financial Freedom, nie zgodziła się zapłacić rządowi ponad 89 milionów dolarów odszkodowania za nieuzasadnione wykorzystanie tysięcy seniorów poprzez odwrócone kredyty hipoteczne. (Kilka miesięcy później, w sierpniu, grupa strażników Campaign for Accountability wezwała Departament Sprawiedliwości do sprawdzenia Mnuchina w oparciu o rzekome składanie fałszywych oświadczeń pod przysięgą przed Kongresem na temat działań w OneWest w latach 2009-2015).

Podobnie jak Donald Trump, Mnuchin jest człowiekiem, którego celem jest zdobycie większego bogactwa dla bogatych i do diabła z całą resztą. Nieustannie kanalizując ego Trumpa, bez względu na jego tlącą się urazę, walczy dalej i rzeczywiście z korzyścią dla Białego Domu. W końcu ta administracja straciła 14 kluczowych osób w ciągu niecałego roku, w tym dyrektora FBI, doradcę ds. Bezpieczeństwa Narodowego, szefa personelu Białego Domu i dyrektora ds. Komunikacji Białego Domu. Mnuchin pozostał na miejscu, jeden ze stosunkowo niewielu członków pierwotnego zespołu Donalda, niezwiązanych z nim krwią ni małżeństwem. Wydaje się, że Mnuchin świetnie sobie radzi. (Trzeba przyznać, że on i Prezydent byli powiązani w czymś, co CNN kiedyś nazywało „zdolnością biznesową”, jeszcze zanim został dyrektorem finansowym kampanii Trumpa w maju 2016 r.)

Hamilton, Trump i Afisz Teatralny dla Gospodarki 

Historia pokazuje, że Sekretarze Skarbu utrzymywali szczególne stosunki z prezydentami, sięgając czasów powstania Republiki. Alexander Hamilton, pierwszy z nich, miał pełne zaufanie pierwszego prezydenta, George’a Washingtona. Mając takie wsparcie, ustanowił podatki federalne i opracował plany realnego rozwoju gospodarczego. Rozumiał, że podatki federalne są niezbędne do budowania Ameryki. W przeciwieństwie do tego Mnuchin uważa, że ​​giełda jest ostatecznym arbitrem kondycji ekonomicznej i na porządku dziennym rozważa podatki bez udziału w nich najbogatszych. 

Odkąd Mnuchin zdobył jedną z najbardziej wpływowych pozycji ekonomicznych na planecie, jest niezwykle konsekwentny tylko w jednym: upewnianiu się, że wyciągnie pomocną dłoń do świata wielkich finansów, swojego dawnego wszechświata. Na przykład mocno naciskał na większą deregulację banków, twierdząc, że pomoże to mniejszym bankom. Nie wierz w to ani przez chwilę. Jego pogarda dla ponownego uchwalenia Ustawy Glassa-Steagalla, która niegdyś sprawiała, że ​​łączenie operacji bankowości komercyjnej i inwestycyjnej było nielegalne, a tym samym ograniczyła status największych banków, mówi samo za siebie. Odzwierciedla jego prawdziwe myślenie o bankach i stabilności gospodarki. Znakiem rozpoznawczym był sposób, w jaki kierował Radą Nadzoru nad Stabilnością Finansową by dać AIG, firmie ubezpieczeniowej odpowiedzialnej za krach finansowy w 2008 roku, powrotną drogę do wysokiej rangi, usuwając  z niej etykietę „zbyt duży, by upaść”.

Udowodnił, że jest biegły zarówno w zacieraniu granic między tym, na czym faktycznie polegałyby skuteczne regulacje bankowe, jak i w mistrzostwie słowa, my nikt się w tym nie połapał. Na przykład w maju, zeznając przed Senacką Komisją Bankową, zauważył, że „nie popieramy [oddzielania] banków od banków inwestycyjnych”. Kiedy senator Elizabeth Warren wskazał, że nie było to stanowisko, które Donald Trump i jego zespół zajęli podczas kampanii 2016 (lub platformy republikańskiej, która wyraźnie wezwała do przywrócenia ustawy Glassa-Steagalla z 1933 r.), bezzwłocznie dodał: „My, podczas kampanii… specjalnie wyszliśmy na przód i powiedzieliśmy, że wspieramy Glass-Steagall XXI wieku… Oznacza to, że są w nim aspekty, które naszym zdaniem mogą mieć sens, ale nigdy wcześniej nie powiedzieliśmy, że popieramy pełne oddzielenie banków od banków inwestycyjnych ”.

W czerwcu, pod naciskiem senatora Berniego Sandersa, sekretarz skarbu przekonywał, że Trump nie jest odpowiedzialny za język platformy Partii Republikańskiej i jest przeciwny rozbiciu wielkich banków. Dodał: „Uważamy, że zaszkodziłoby to gospodarce i zrujnowałoby płynność na rynku. Skupiamy się na bezpiecznych i rozważnych przepisach dla dużych banków, więc unikniemy ryzyka dla podatnika ”.

Innymi słowy, jest to człowiek, który ma prawdziwe wyczucie możliwości, która tkwi w danej chwili dla dużych banków i ich prezesów, by zarobić górę pieniędzy. Jednak nie widać u niego wyczucia ryzyka i obawy o przyszłość oraz scenariusza, w którym on i jego Prezydent mogliby znowu skończyć wypłacając subwencje największym bankom, tak jak w 2008 roku.

Nieopanowane lekcje? Jeśli to nie jest administracja Trumpa, to z czym mamy tu do czynienia?

Zagrożenie dla rynku

Mnuchin może mieć niewielkie pojęcie o tym, co stanowi rzeczywiste ryzyko, ale nadal może rysować scenariusze zagrożenia w związku z tym. W październikowym wywiadzie dla Politico Money, wyraził w stosunku do wzrostu giełdowego po wyborach pozytywne oczekiwania, że ​​Kongres przegłosuje poważną „reformę” podatkową. Ostrzegł, że jeśli rachunek nie wejdzie w życie, rynki i wszyscy bardzo ucierpią.

Biorąc pod uwagę fakt, że jest on absolwentem Goldman Sachs, powinno to wzbudzić podejrzenia. W końcu jesienią 2008 r., w obliczu spadków na giełdzie i implozji banków, ówczesny sekretarz skarbu i były dyrektor generalny Goldman Sachs, Hank Paulson, zajął podobne stanowisko z przewodniczącą Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Po tym, jak ta izba początkowo odrzuciła 700 miliardów dolarów na ratowanie banków, co doprowadziło rynki do szału, ostrzegł, że jeśli tego nie zrobi, wielkie banki przestaną dostarczać pieniądze amerykańskiemu społeczeństwu. Oczywiście, Kongres zastosował się. Z 91 Republikanami, którzy dołączyli do 172 Demokratów, ustawa przeszła 263 głosami w stosunku do 171.

Dziewięć lat i mnóstwo dużych dotacji bankowych później, Mnuchin w podobnie groźny sposób połączył poziomy rynkowe z ustawodawstwem. Jak powiedział Politico: „Nie ma wątpliwości, że wzrosty na giełdzie wywołały w nim dość wysokie oczekiwania względem nas wobec obniżenia podatków i przeprowadzenia reformy podatkowej”. Następnie dodał: „O ile osiągniemy porozumienie podatkowe, giełda wzrośnie jeszcze bardziej”. Ale wraz z tym oczywiście pojawiło się ostrzeżenie: „Nie mam wątpliwości, że jeśli tego nie zrobimy, zobaczysz odwrócenie znacznej części tych zysków”.

A mówiąc o odwróceniu, „Reguła Mnuchina”, jak ją nazwano w styczniu 2017 r., podkreślała panujące wówczas stanowisko administracji Trumpa, że ​​bogatym nie powinno się obniżać podatków. Jednak w październiku Mnuchin zmienił swoje zasady. „Kiedy obniżasz podatki we wszystkich dziedzinach”, wyjaśnił Politico, „bardzo trudno jest nie obniżyć podatków bogatym obniżając podatki klasie średniej. Matematyka w tym przypadku to trudna rzecz.”

President Donald Trump, Treasury Secretary Steven Mnuchin, White House Chief of Staff Mark Meadows talk before Trump speaks with reporters on the South Lawn of the White House, Wednesday, July 29, 2020, in Washington. Trump is en route to Texas. (AP Photo/Alex Brandon)

Właściwie matematyka wcale nie jest trudna. Moja ośmioletnia siostrzenica mogłaby to zrobić. Jeśli zarobisz więcej niż określoną kwotę, twoje stawki podatkowe nie powinny zostać obniżone. To jedyna matematyka, która ma sens. Ale w krainie podstępów podatkowych, nawet jeśli zostawisz najwyższy próg podatkowy bez zmian, nadal możesz zabezpieczyć drogę bogatym, by uzyskali wszelkie ustępstwa w inny sposób. 

2 listopada Republikanie wypuścili ostatecznie „Ustawę o cięciach podatkowych i zatrudnieniu”, bogatą w nowe ciosy dla dobrobytu klasy średniej, w tym eliminację potrąceń na wydatki medyczne, odsetki od kredytów studenckich oraz podatki stanowe i lokalne. W przypadku korporacji, które mają już dużo gotówki, plan przewiduje znaczną, by nie powiedzieć oszałamiającą, ulgę podatkową. Ich stawka podatkowa zostałaby obniżona z 35% do 20%.

Jeśli chodzi o podatki od nieruchomości, tej innej, klasycznej korzyści dla „mas”, możesz liczyć na jedno: w tej kwestii nie będzie żadnych zmian ze strony ani Mnuchina ani Trumpa. Matematyka w tej sprawie jest oczywista. Tylko hiper-bogaci mają majątek wystarczająco duży, by czerpać korzyści z takiej zmiany. Na konferencji Instytutu Finansów Międzynarodowych nawet Mnuchin musiał zgodzić się, że jest to korzyść dla bogatych i tylko bogatych: „Oczywiście podatek od nieruchomości, przyznam, nieproporcjonalnie pomaga bogatym ludziom”. Rzeczywiście, spadkobiercy majątków jednego na 500 Amerykanów, którzy umierają każdego roku, skorzystaliby w jakikolwiek sposób na takim uchyleniu, choć dzieci lub inni krewni trzynastu z 24 członków gabinetu Donalda Trumpa i sam Prezydent zaklepaliby dla siebie zbiorową ulgę w podatku od nieruchomości w wysokości około 1,5 miliarda dolarów.

Mimo to nie myśl, że dla naszego najnowszego Sekretarza Skarbu wszystko idzie dobrze. Wall Street może teraz być królem w Waszyngtonie, ale Mnuchin już nim nie jest (chociaż jest wyraźnie księciem dla jedynego człowieka, który teraz naprawdę się liczy, Donalda Trumpa). W swoich wysiłkach na rzecz promowania wizji Trumpa (cokolwiek by to nie było), Sekretarz Skarbu zdaje się przegrywać, nawet z Republikanami w Kongresie, którzy opisali jego taktykę stanowienia prawa słowami takimi jak „niewygodna”  i „intelektualnie obraźliwa”.

Donald Trump, oczywiście, prowadził kampanię jako kandydat anty-establishmentowy, który poda rękę zwykłym ludziom, „osuszy bagno” w Waszyngtonie i będzie trzymał naszą stronę. Potem szybko zaczął obsadzać swoją administrację, zwłaszcza jeśli chodzi o gospodarkę, najbogatszymi z bogatych, postaciami gwarantującymi zniesienie wszelkich pozostałych jeszcze przepisów chroniących obywateli przed katastrofą gospodarczą, jednocześnie wzbogacając, jak zawsze, 0,01% populacji. 

Mnuchin nie zrobił jeszcze nawet czegoś tak prostego, jak opublikowanie pełnego wyjaśnienia planu podatkowego, który tak mocno wychwala na stronie internetowej Departamentu Skarbu. Mimo że do 2 listopada plan ten pozostawał mrzonką, nie powstrzymało go to przed bronieniem go- to obrona przed oddaniem niezwykle bogatym jeszcze więcej ich pieniędzy. Witamy w amerykańskiej polityce XXI wieku dla 0,01% najbogatszych. 

Mnuchin nieuznaj nawet czegoś tak prostego i pozornie prostego, jak opublikowanie odkryć również planu podatkowego, który tak mocno reklamuje na stronie internetowej Departamentu Skarbu. Mimo że do 2 listopada plan ten pozostawał mrzonką, nie powstrzymało go to, by rzucić się w jego obronę – obrona ta dotyczy oczywiście oddania niezwykle bogatym jeszcze większej ilości pieniędzy. Witamy w amerykańskiej polityce XXI wieku- polityce 0,01%.

W międzyczasie Mnuchin przyznał się, że jest wielkim fanem biografii, choć jego codzienny grafik nie pozostawia dużo czasu na „przyjemną lekturę”. Zapytany o Alexandra Hamiltona, odpowiedział: „W moim biurze mam piękny, przedstawiający go obraz. Patrzy na mnie każdego dnia, a ja patrzę na niego, szukając dobrej rady ”.

Lecz Hamilton zrozumiał, że bez odpowiedniego opodatkowania nie można kierować krajem ani spłacać jego długów-pokazał to sposób, w jaki wprowadził podatki federalne w nowym kraju. Jak powiedział w 1801 roku: „Jeśli chodzi o podatki, są one ewidentnie nierozerwalnie związane z rządem. Bez nich nie można spłacać długów narodu, chronić go przed obcym niebezpieczeństwem, czy też zabezpieczyć jednostki przed bezprawną przemocą i grabieżami.” Uważał też, że ci, którzy mają więcej pieniędzy, powinni płacić więcej podatków. Na przykład jego plan dotyczący podatku akcyzowego wymagał opodatkowania towarów luksusowych, bastionów bogatych.

W rzeczywistości rząd ten otrzymał dotychczas ponad 2,96 bln USD podatków w ciągu pierwszych 11 miesięcy roku podatkowego 2017. Liczba ta wiąże się z deficytem budżetowym w wysokości 673,7 mld USD, co oznacza, że ​​gdyby bogaci lub korporacje przestali płacić podatki (przynajmniej przy obecnych stawkach), pieniądze nadal musiałyby skądś pochodzić. Aby rozpocząć nadrabianie niedoboru, mniej zamożni będą musieli po prostu w jakiś sposób zapłacić więcej, podobnie jak państwa i miasta, a cięcia w wydatkach socjalnych niewątpliwie nastąpią- to pewne tak jak noc i dzień.

Sekretarz Skarbu kryje plecy Trumpa

Sam Mnuchin potrafi rozpoznać, kiedy sytuacja dojrzała do działania, w rządzie lub poza nim. Weźmy na przykład jego cudowne wykorzystanie samolotów wojskowych do osobistych podróży, zarówno w sprawach rządowych, jak i dla przyjemności. Loty te przekroczyły już granice przyzwoitości, jeśli nie legalności. Według raportu Rich Delmara, doradcy generalnego inspektora Departamentu Skarbu, Mnuchin co najmniej siedem razy korzystał z samolotu wojskowego bez uzyskania odpowiedniego zezwolenia, pomijając „rygorystyczny” proces wstępnej akceptacji, ustanowiony w celu uniknięcia niewłaściwego wykorzystania tak drogich udogodnień. I chociaż wycofał prośbę o zabranie swojej żony w podróż poślubną do Europy latem ubiegłego roku wojskowym samolotem, użył odrzutowca Sił Powietrznych, aby polecieć z nią do Kentucky, aby obejrzeć zaćmienie słońca i – dodał ostrożnie – aby „przejrzeć złoto” w Forcie Knox. W przeciwieństwie do Sekretarza Zdrowia i Opieki Społecznej, Toma Price’a, którego fetysz odnośnie samolotów rządowych kosztował go utratę pracy, Fort Knox pokrył koszty wycieczki po zaćmienie słońca dla Mnuchina.

Sam Mnuchin zaklasyfikował każdą z tych podróży jako „misję wsparcia Białego Domu”- to dość dramatyczne określenie i jest technicznie zarezerwowane dla sytuacji, w których loty komercyjne nie są dostępne, istnieje zagrożenie bezpieczeństwa narodowego lub inna sytuacja awaryjna. Sprawdziłem jednak. Istnieje kilka lotów ekonomicznych o wartości 200 USD z Waszyngtonu do Kentucky, co jest zdecydowanie tańsze, niż lot za 10 000 USD za godzinę, którą Pentagon pobiera jako oficjalny koszt wojskowego samolotu.

Oprócz tych lotów, Mnuchin latał także jako swego rodzaju druga Kellyanne Conway w sprawie różnego rodzaju tematów niezwiązanych z Ministerstwem Skarbu, które groziły „zaćmieniem” dla jego szefa. Trump, uwikłany w gorzką wojnę na słowa z graczami National Football League w sprawie rasizmu, Mnuchin dostrzegł okazję i wziął się za bary w talk-show Sunday, atakując graczy. Wykorzystał swoją platformę, by przypomnieć im, by „mówili w swoim czasie” – „poza boiskiem”, a nie na nim.

Około tydzień później zareagował na krytykę dotyczącą słabego poparcia prezydenta dla odbudowy Puerto Rico po huraganie Maria, który zdewastował tę wyspę. Broniąc swojego szefa i swoich tweetów w innym cyklu tych talk show, podwoił wysiłki w sprawie krytyki Białego Domu przez burmistrza San Juan Carmen Yulin Cruz. „Kiedy Prezydent jest zaatakowany, kontratakuje”, powiedział Chuckowi Toddowi w programie Meet the Press w stacji NBC, dodając: „Myślę, że komentarze burmistrza były niesprawiedliwe, biorąc pod uwagę działania rządu”. Chociaż szef skarbu nie jest urzędnikiem wybieranym w wyborach, jego słowa mają znaczną wagę – w końcu jest on piąty w kolejce do stołka Prezydenta. Wartość, spostrzeżenia i wiarygodność Departamentu Skarbu mają wpływ na gospodarki, rynki, inwestorów i zaufanie na całym świecie.

 

Po prostu „bagniście”

Nazwij to kłamstwem, wprowadzaniem w błąd, wypinaniem się lub zaklinaniem „praw i przywilejów”, ale Mnuchin zgromadził już całkiem spory katalog wątpliwych stwierdzeń w swojej krótkiej karierze na stanowisku publicznym. Po drodze zgromadził pieniądze: co najmniej $15 milionów, a być może nawet $53 miliony, jak donosi Fortune, z „interesów związanych z rozrywką i nieruchomościami, których sprzedaż spełnia  kryteria konfliktu interesów według zasad federalnych”. 

Dla niego, podobnie jak dla jego szefa, cokolwiek by ktoś powiedział, wynik finansowy i ich lojalność pozostają proste i jasne: nie chodzi o klasę średnią; to dla ich klasy- ludzi, którzy mają majątek pół miliarda dolarów i więcej. 

Bogactwo również nie było obce Aleksandrowi Hamiltonowi, ale rozumiał, że majątek narodu powinien być dzielony bardziej równomiernie. Próbował wykorzystać swoje stanowisko jako szansę na zjednoczenie narodowe i koordynowanie wysiłków w celu spłaty długów wojny o niepodległość. Doktryna Mnuchina to powrót do świata mniejszych reguł na Wall Street i mniejszych podatków płaconych przez korporacje i bogatych, co oznacza większe ryzyko i koszty dla reszty z nas i dla całego kraju. Chociaż prezydent Trump nie jest dokładnie spadkobiercą tradycji waszyngtońskiej, to jego Sekretarz Skarbu, król przejęć hipotecznych w Ameryce, wyraźnie nie jest Aleksandrem Hamiltonem.

 

Autorka: Nomi Prins, regularna reporterka TomDispatch, jest autorem sześciu książek. Jej najnowszym tytułem jest „All the Presidents’ Bankers: The Hidden Alliances That Drive American Power („Wszyscy Bankierzy Prezydentów: Ukryte Przymierza Napędzające Władzę w  Ameryce”, wyd. Nation Books). Jest byłym dyrektorem Wall Street. Współautor: Craig Wilson.

OryginałSteven Mnuchin, Foreclosure King Of America

Tłumaczyła: Urszula Klimko