„Kreatywność pochodzi z samego kosmosu”, zapewnia Matthew Fox, zwracając uwagę na ten prosty, naturalny fakt. Co ma wspólnego kreatywność i wyobraźnia ze „zwykłym zjadaczem chleba”? Okazuje się, że dużo, a w zasadzie wszystko. Bo kreatywność nie dotyczy tylko artystów- dotyczy każdego człowieka i, jak się za chwilę przekonamy, stanowi najgłębszą istotę jego istnienia, jego prawdziwą naturę, która wyraża się różnorodnością form. Odpowiedzialnością każdego człowieka jest stanąć w tej mocy, nie hamując jej, pozwolić jej płynąć. Wtedy przychodzi nagroda- spokój, pokój,… miłość (tak!) i pełnia człowieczeństwa.
Oddaję głos dla Matthew.
NEUROZA I SIŁY DEMONICZNE (tłumaczenie)
Matthew Fox
Psycholog Otto Rank traktował kreatywność jako bazę esencji człowieczeństwa- do tego stopnia, że nadał większą wagę ludzkiemu impulsowi tworzenia czy też pragnieniu produkowania czegoś niż Freud seksualności i reprodukcji. Uczeń Ranka- Robert Kramer, powiedział:
„Jedynie w indywidualnym akcie woli (tj. wyborze, by tworzyć) przejawiamy unikalny fenomen spontaniczności, ustanawiając przez to nową, główną przyczynę.”
Z powodu naszej zdolności do samoświadomości „człowiek zaczyna nową serię przyczyn.” Stajemy się przyczynami zjawisk i w sposób szczególny urzeczywistniamy to, co Tomasz z Akwinu nazywał „godnością przyczynowości.”

Według Rank’a, nasza moc tworzenia i kreatywności stanowi o naszej godności- jest to miejsce, gdzie istota ludzka „staje się jednocześnie twórcą i stworzeniem, lub też w zasadzie przekształca się ze stworzenia w stwórcę, w idealnym wypadku staje się twórcą samego siebie, swojej własnej osobowości.” Naszym największym aktem kreatywności jest wydać na świat samych siebie, a ta wyjątkowa indywidualność powstaje w wyniku serii aktów narodzin, odpowiadających „ trwającemu kontinuum narodzin, odrodzenia, i nowych narodzin, które trwają od narodzin dziecka z matki, poprzez narodziny indywidualnej jednostki z masy, do narodzin kreatywnego dzieła tej jednostki i w końcu, do narodzin wiedzy wynikającej z tego dzieła.” W ten sposób przez całe życie jesteśmy zaangażowani w najwspanialszy rodzaj kreatywności- chyba, że podejmiemy decyzję, że nie weźmiemy tej odpowiedzialności. Taka decyzja, według Ranka, skutkuje neurozą.
Rank zaobserwował, że podczas gdy jednostka jest zarazem twórcą, i stworzeniem, to w neurozie „kreatywna ekspresja woli przybiera negatywną formę, opiera się na zaprzeczeniu roli twórcy.” Rank przekonał się w swojej pracy, że wiele emocjonalnych problemów jest kreatywnie tworzona przez samego neurotyka za pomocą procesu, który wywodzi się z „filozofii cierpienia” i nazywa się „zysk poprzez chorobę” . Ten ból jest „zamierzonym aktem stwórczym, który może znaleźć wyraz tylko w negatywny, destrukcyjny sposób.” Ponieważ neuroza jest negatywnym aktem twórczym, uleczenie może nastąpić, gdy osoba przekieruje swoje twórcze impulsy z umiłowania cierpienia na umiłowanie życia- z kontroli na kreatywność. Neurotyk chybia w osiągnięciu normalnego rozwoju i można go porównać do niezrealizowanego artysty, artiste manqué. „Zarówno choroba, jak i praca, są wyrazem kreatywnej woli w jednostce. Artiste manqué jest osobą, która nie zaakceptowała ciężaru własnej odmienności. Każdy odpowiedzialny artysta stawia czoła swojej odmienności od innych. Następstwem tego zaniedbania jest olbrzymie poczucie winy za „niewykorzystane życie, to, co nieprzeżyte w nas”- staje się tak, gdy nie bierzemy odpowiedzialności, by zrodzić to wszystko, po co się urodziliśmy.

Ponieważ kreatywność zajmuje tak centralne miejsce w sercu i duszy człowieka, Rank umiejscawia ją na tym samym poziomie, co samą Miłość, gdzie jest oznaką zdrowia i dobrostanu. Kreatywność i związki, sztuka i miłość, wyrażają naszą najgłębszą istotę, a ich wspólną cechą jest empatia. „W stworzonej wspólnie i nieskończenie odradzającej się empatii między artystą a widzem, ukochanym a kochającą, Ja i Ty, klientem i terapeutą, separacja rozpuszcza się, by po chwili zostać na nowo odkrytą, wzbogaconą i odnowioną poprzez rozpłynięcie się jednostki w pustce.” Miłość i sztuka zabierają nas w podróż w pustkę i dalej, w rytmie narodzin i odradzania się, które nie mają końca. Rank porównuje ten proces do spotkania z Boskością: ”Ta najbardziej podstawowa esencja człowieka, dusza, którą artysta wkłada w swoją pracę, która ją potem reprezentuje, jest dalej rozpoznana w tej pracy przez osobę, która ją podziwia, w ten sam sposób, w jaki wierzący znajduje swą duszę w religii lub w Bogu, z którym czuje się jednością. To od tej tożsamości duchowego…a nie psychologicznego utożsamiania się z artystą ostatecznie zależy estetyczna przyjemność.” Sztuka jest doświadczeniem duchowym. A złe użycie sztuki jest aktem demonicznym.
W swojej książce Miłość i Wola Rollo May, idąc w ślady Ranka, definiuje siły demoniczne w ten oto sposób: ”To, co demoniczne, jest pędem obecnym w każdym człowieku do utwierdzenia siebie, do przedłużenia i powiększenia siebie…agresja, wrogość, okrucieństwo są odwrotną stroną tej samej siły utwierdzającej nasze ja podczas aktu kreatywności. Całe życie jest przepływem między tymi dwoma aspektami demonicznej siły. Możemy stłumić tę siłę, ale nie unikniemy wtedy powstałego w konsekwencji żniwa apatii i tendencji do późniejszych eksplozji.” May, tak samo jak Rank, wierzy, że możemy dokonać wyboru, by zintegrować siły demoniczne w naszej osobowości uwalniając konstruktywną, pozytywną wolę lub możemy stłumić ją i oczekiwać, jak to określa, „eksplozji”. Wierzy, że gdy demoniczne popędy zostają zintegrowane w osobowości, „konsekwencją jest kreatywność.”
KREATYWNOŚĆ I SIŁY DEMONICZNE: ZŁO I KREATYWNOŚĆ
Dostrzeżenie naszych indywidualnych neuroz jako sił demonicznych to jedno- nasz ludzki gatunek jest zdolny do zła na o wiele większą skalę, a to również jest skutkiem ogromnego potencjału do boskiej kreatywności. Możemy- i powinniśmy- zbliżając się do pojęcia demoniczności, mówić o naszej zdolności do zła i destrukcji. Tomasz z Akwinu przypomniał bardzo ważną rzecz, gdy siedem wieków temu powiedział: „Jeden człowiek może wyrządzić więcej zła niż wszystkie inne gatunki razem wzięte.” Te słowa wypowiedziane zostały siedemset lat przed nadejściem Hitlera, Stalina i Pol Pota.
Co za tym stoi? Co próbuje się nam tu objawić? Mówi się, że kreatywność człowieka nie jest czymś małym; prawda jest taka, że jest unikalna na skalę wszechświata, a przynajmniej w tej części wszechświata, zwanym Ziemią. Nasza planeta nie zna innych istot, które choć w zbliżonym stopniu potrafią dokonać takiej destrukcji, jak my, gdy się o to postaramy. Nasza zdolność do dysfunkcji, destrukcji, złośliwości i zła nie ma sobie równych wśród innych istot żyjących na tej planecie.
Dlaczego tak jest? To z powodu naszej „wściekłej wyobraźni”. Nasza moc kreacji może zostać użyta do błogosławienia lub przeklinania, do życia lub śmierci, do nekrofilii lub biofilii. Mamy wybór. Możemy zdecydować, jak użyjemy naszej kreatywności i do jakich celów. Innymi słowy, nasza kreatywność nie jest wyłącznie tam, gdzie spotyka się Boskie z ludzkim, ale również tam, gdzie spotyka się Boskie z demonicznym.
Jest wiele przykładów mogących to potwierdzić. Spójrzmy na broń wodorową, na broń biologiczną, na ocieplanie się planety spowodowane w ciągu 200 lat przez masową technologię przemysłową. Spójrzmy na narzędzia tortur Inkwizycji i jej sadyzm. Spójrzmy na systemy gospodarcze i ideologie, które bogatych czynią bogatszymi, a biednych biedniejszym i które bazują na najgorszych instynktach natury ludzkiej, tj. zachłanności i żądzy („konsumeryzm” to ich współczesny odpowiednik) oraz antropocentryzm. (Jeden z prezesów firmy wycinającej lasy powiedział kiedyś, że gdy patrzy na 250-letnie drzewo, to nie widzi drzewa, tylko „stos gotówki piętrzący się aż po same niebo.”) Spójrzmy na zakłady wyzyskujące robotników i dzieci do pracy, czy nadal obecny w XX wieku sex-handel dziećmi i kobietami.
Jeśli chodzi o formy ekspresji ludzkiej wyobraźni, widzimy, że nie ma ona granic. To w tym miejscu wielką rolę muszą odegrać sprawiedliwość i współczucie : przewodzić, sterować i tresować naszą wyobraźnię tak, by służyła wielkiej sprawie. Widzimy, o jaką stawkę gramy, jeśli nie przebudzimy się do naszej kreatywności w codziennym życiu- bo jeśli nie będziemy mieć kontaktu z tą mocą i nie poprowadzimy jej w zdrowym kierunku, wówczas poddamy nasze etyczne wybory pod władzę innych, a ci inni, czy są jednostkami, czy korporacjami, mają własne agendy, które mogą okazać się bardzo odległe od naszych wartości.

Mówiąc krótko, ludzka zdolność do czynienia zła jest tak ogromna, ponieważ nasza kreatywność jest tak głęboka. Tym bardziej jest to powód, by ją uszanować, badać, „wychowywać” i sterować nią. Buddyjski nauczyciel Thich Nhat Hanh powiedział, że wszyscy rodzimy się z nasionami przemocy i pokoju w sobie, ale musimy podlewać te drugie, jeśli chcemy, by urosły. Co więcej- społeczeństwo też ma swoją agendę, która bardzo często podlewa nasion przemocy. Tutaj nasza praca musi być jeszcze cięższa. Pokój, według mnie, nie jest brakiem wojny- jest kierowaniem naszą kreatywnością w taki sposób, by służyła i przynosiła współczucie. „Nasiona pokoju” to odpowiednik „nasion kreatywności”, ale te drugie to również odpowiednik „nasion przemocy”. Kierowanie kreatywnością w zdrowych kierunkach to cała nasza odpowiedzialność.
Zło powstaje nie tylko w wyniku złego użycia i kierowania ludzką kreatywnością. Dochodzi do zła również z powodu czegoś, co tradycje nazywają „grzechem zaniechania”- to znaczy, gdy nie używamy swojej wyobraźni w pełni. Poetka Denise Levertov dobrze to ujmuje, gdy ostrzega, że „zdolność człowieka do zła jest mało pozytywną umiejętnością, z całą swoją okropnością. Jest wynikiem zaniedbania, by w pełni rozwinąć najbardziej ludzką z funkcji- wyobraźnię, a w konsekwencji przynosi porażkę w osiągnięciu współczucia.”
Rozdział pochodzi z książki Matthew Fox’a Creativity. Where the Divine and the Human Meet (Kreatywność. Gdzie Spotyka się Boskie z Ludzkim), New York 2004
tłumaczenie: Urszula Klimko
