Delfinarium w Kłajpedzie, Litwa

Wjazd na prom.
Pierwszy widok po zjeździe z promu.

Pojechałam do nich 16 kwietnia, 2022 r., pierwszy raz od 20 lat, odkąd wróciłam z Australii (był 2002 r.)

Wiedziałam, że to będzie trudne, ale tęskota nie pozwoliła dłużej czekać. Miałam pojechać już dwa lata wcześniej, ale wybuchła „plandemia” i granica w Litwą była zamknięta.

Poniżej znajdują się zapiski, które zdążyłam zrobić w jednym w dwóch notatników, które kupiłam w tutejszym sklepiku- długopis dostałam za darmo (nie było do kupienia ani długopisów, ani ołówków, ale powiedziałam pracującej tam dziwczynie, że jestem tu „w celach badawczych”- zareagowała bardzo entuzjastycznie i podarowała mi złoty długopis).

Zapiski…

16 delfinów w jednym zbiorniku. U niektórych na pierwszy rzut oka od razu widać, że coś dzieje się z oczami: mają biały nalot, jakby zaćma (ślepota?!)

Niektóre mają ślady zadrapań, np. trzy szerokie pręgi przez cały grzbiet (wiem, że to wynik agresji spowodowanej więzieniem).

Widać i czuć, że się bardzo nudzą, momentami są pobudzone (wariują):

  • pływają brzuchem do góry
  • pływając brzuchem do góry, jeden łapie drugiego za ogon i podgryza
  • momentami zbijają się w ściśle zwarte grupy 5-6 osobników i tak pływają, dotykają się na styk brzuchami lub bokami, owijają się wokół siebie nawzajem – jakby się pocieszały… Czuję, że to właśnie robią, pocieszają się nawzajem..
  • jeden delfin wygląda na bardzo smutnego- pięć innych trąca go, podtrzymuje od dołu (!), jakby dawały mu wsparcie.

Cały czas pływają brzuchami do góry, bez przerwy, zataczając kręgi wokół zbiornika.

Niektórzy ludzie obserwują delfiny z wyraźnym poruszeniem na twarzy. Jest jeden młody mężczyzna, Arab. Stoi przy szybie zbiornika i już dość długo kręci film telefonem komórkowym. Na jego twarzy maluje się czyste wzruszenie i radość, widok jest niesamowity, nie mogę oderwać wzroku, ale nie chcę patrzeć na niego zbyt długo, żeby go nie krępować („czyżby był jednym z nas?” przechodzi mi przez myśl).

Po przerwie rozpoczyna się kolejne show na basenie widowiskowym. Zostaję na dole, by obserwować wszystko od dołu, z perspektywy wody. Jest zdecydowanie za głośno (zawsze muzyka jest za głośno, można zwariować, a przecież woda jeszcze bardziej przenosi wibracje i potęguje hałas; czy ktoś powie tym ludziom, żeby to ściszyli?!)

Patrzę na delfiny- są takie szybkie! Zwinne, tak dobrze „wytresowane”… Nie odrywając od nich wzroku przez kilka godzin, zastanawiam się, dlaczego to robią- mogłyby tego nie robić, po prostu nie wykonywać tych poleceń, pokazać, że są „nietrenowalne”, a jednak to robią. Dlaczego? Czy jednak istnieje jakiś powód, że znoszą to wszystko? Czuję, że jest w nich jakiś powód, i tylko one o tym wiedzą.

Jestem w akwarium cały dzień, od otwarcia o 12.00 do zamknięcia późnym popołudniem.

Po południu, po drugim występie, wszystkie delfiny pływają z zamkniętymi oczami… Pływają, po całej długości basenu, zataczając kręgi, jak w letargu. Do góry brzuchem, z zamkniętymi oczami…

Trzy razy podpływa do mnie jeden z delfinów, patrzy na mnie i mamy kontakt- to co się wtedy dzieje jest niemożliwe do opowiedzenia słowami. Słyszę, jak do mnie nadaje, jest taki smutny. Jakikolwiek jest powód tego, że jednak to robią, nie zminiejsza to ich cierpienia- to cierpienie jest ewidentne.

„I co my z tym zrobimy?”- pytam go.

„Pomogę Wam”- powiedziałam…

Mogłabym tam zostać, ale co by to zmieniło? Dla mnie wszystko, ale dla nich niewiele, a nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby dla nich zmienić wszystko.

Dodaj komentarz